Parasolki, parasolki...
Już jesień. Choć czasami zaświeci nam słońce, coraz częściej na niebie pojawiają się chmury a z nich deszcz. Parasol staje się nieodzownym atrybutem. Szarobura aura i kolorystyka parasoli nie nastraja nas pozytywnie, chyba że sami zadbamy, by to się zmieniło.
Mnie zamarzył się kolorowy parasol.
Potrzebne były mi odpowiednie materiały.
- Filc
- cienka tektura
- bombka styropianowa
- patyczki szaszłykowe
- pałeczki chińskie
- wstążka w trzech kolorach
- organza
- siatka dekoracyjna
- i kilka elementów - liście, sztuczna girlanda, sizal.
- kabel elektryczny
Zaczęłam od zrobienia podstawki pod mój parasol. Z tektury wycięłam trzy krążki. Połączyłam je i okleiłam filcem.
Ozdobiłam fantazyjnie uplecioną wstążką, sizalem i różyczkami z papieru.
Pora na szkielet parasola. Do tego posłużyły mi patyczki szaszłykowe i chińskie paleczki owinięte białą włóczką, biała organza i srebrna siatka dekoracyjna.
Szkielet oplotłam materiałem, tworząc kształt parasolki. Doszyłam falbanę z siatki dekoracyjnej.
Górną część wypełniłam połową kuli styropianowej, oklejoną filcem.
Na półkuli umieściłam róże ze wstążki. W poprzednich postach pokazywałam jak powstają kwiaty.
Liście i sizal pozwoliły mi stworzyć ozdobę kompozycji.
Z kabla elektrycznego i włóczki powstała rączka.
Moja bajeczna parasolka gotowa.
Z nią deszczowe dni wyglądają zupełnie inaczej. Każdy projekt powstaje w naszej wyobraźni. Może znajdzie się konstruktor, który wykorzysta ten pomysł w stworzeniu prawdziwej parasolki, z którą deszczowe dni będą miłe i kolorowe.
0 komentarze